piątek, 8 maja 2015

Nowy blog!

Dziewczyna, która była wychowana w jednym celu aby mordować. Szkolona do konkretnej misji. Uwieść, rozkochać i zabić. Plan doskonały. Lecz nikt nie przewidział, że to będzie aż takie trudne. Miała dwa wyjścia przeżyć za cenę śmierci lub sama zginąć. Co wybrała? Przekonajcie się sami.


niedziela, 11 maja 2014

Nowy Blog!

Historia opowiada o parze dwóch młodych ludzi, którzy są sobie pisani. Sielankowe, życie zmienia mały zakład pomiędzy zakochanymi. Chłopak uważa, że dziewczyna nie przetrwa bez niego jednego dnia. Duma Juliet  nie pozwala na to i zgadza się na układ. Konsekwencje tego zakładu są tragiczne. Chłopak znika. Pozostawia po sobie jedynie list. Czy to wszystko było przykrywką na zakończenie związku? Jak poradzi sobie Juliet ze stratą Harrego? Tego dowiecie się czytając "Na zawsze Twój..." Zapraszam! 



poniedziałek, 30 września 2013

Zapraszam!

Małe miasto Cower Town które kryje wiele tajemnic. Chłopak o imieniu Harry zastanawia się przez całe życie nad sensem jego istnienia. Pewnego dnia do małego miasteczka przyjeżdża dziewczyna o imieniu Emili. Wraz z ojcem zamieszkują tajemniczy dwór Cower Town. Rodzina skrywa wiele tajemnic przed innymi. Lecz ciekawość chłopaka daje za wygraną. Zbliża się do tajemniczej dziewczyny i poznaje jej największy sekret. Chłopak dostaje wiele odpowiedzi na pytania które nurtowały go przez całe życie. Lecz za jaką cenę? Tego  dowiecie się czytając "Pozwól mi się zakochać"...Zapraszam serdecznie....

 http://pozwol-mi-sie-zakochac.blogspot.com

Epilog

5 lat później

-Rosalie, chwila muszę cię ubrać- powiedziałem bezradnie do córki. Zaraz miała pojawić się moja rodzina i chłopaki i zacząć święta. Rose latała po całym domu a ja ją ganiałem.
Kate tkwiła w kuchni od rana szykując potrawy. -Co tam się dzieje?-zapytała​ nagle
-A nic nic. Rosalie Amber Tomlinson chodź tu!
Drugie imię dostała po swojej wybawczyni. Dzięki niej żyje.
-No już idę tato.-na twarzy dziewczynki pojawił się lekki grymas
-Już idę tato już idę tato- udałem jej głosik.
Dziewczynka fuknęła i przytupała nóżką
-tato!-krzyknęła​-nie śmiej się
-Ależ ja się wcale nie śmieję. No ubieraj sukienkę- wziąłem ją za rączkę prowadząc do jej pokoju
-Nie lubię sukienek-powiedz​iała siadając na krzesełku
-A tatuś ma dziś urodziny, ubierzesz dla niego sukienkę?- ukucnąłem przy niej.
-No niech będzie- po tych słowach uścisnęła mnie z całej siły i pocałowała
-No to proszę- podałem jej ubranie.
Po chwili mała ubrała się w kremowe ubranko.
Uczesałem jej warkoczyki i wziąłem na ręce, schodząc na dół.
W salonie zastałem już nakryty stół z potrawami. Kate gotowa czekała na gości patrząc w okno
Podeszliśmy do niej przytulając.
Po 15 minutach zadzwonił dzwonek.
-Przyjechali-krz​yknęła Rose i pobiegła do drzwi
-Ona jest nadpobudliwa- westchnąłem i poszedłem do holu.
Zanim doszedłem do korytarza moja córka była otoczona gośćmi.
-Witam- uśmiechnąłem się
-A co ty już Rose się wysługujesz?-zap​ytał Harry.-A ty mała nie dawaj się.
-Sama przyleciała- wzruszyłem ramionami- chodźcie.
Witaj Kate jak się czujesz?- spytała Jay przytulając synową
-Bardzo dobrze- uśmiechnęła się zapraszając do salonu
Gdy wszyscy zajęliśmy miejsca zaczęliśmy wspólną modlitwą i podzieliliśmy się opłatkiem.
Znowu czuliśmy tą szczęśliwą rodzinną atmosferę
Po zjedzeniu kolacji przyszedł czas na prezenty.
Rose dostała ich najwięcej. Wszyscy traktowali jak księżniczkę to małe diablątko.
Nagle wstała Kate.
-A teraz ja chcę dać komuś prezent- powiedzi​ała patrząc na mnie
Spojrzałem na nią zaskoczony
-Kochanie chciałabym powiedzieć,że...​-nagle się zająknęła
-Tak?
-Nasza Rose będzie mieć siostrzyczkę -pow​iedziała zadowolona-albo braciszka-dodała​ po chwili
-Co?- wykrztusiłem szczęśliwy i wziąłem żonę na kolana.
-Dobrze słyszałeś. Jestem w ciąży-powtórzyła ​
-no stary gratuluję -powied​ział nagle Harry.
Uśmiechnąłem się szeroko i ująłem twarz mojej kobiety, muskając je usta.
W końcu w naszym życiu zawitało szczęście.
_______________________________________________
Niestety teraz to już ostateczny koniec tego opowiadania. Trudno mi się z nim rozstawać bo to moje pierwsze opowiadanie pisane z kimś. Jak to powiedzieć nasze dziecko ;) Z tego miejsca chcę podziękować Skyfallgirl że chciała ze mną to pisać. Dziękuję też wam czytelnikom za to że to czytaliście i nie straciliście chęci na to opowiadanie. Wiem ostatni rozdział i Epilog dodałam długo długo później ale nie wiem dlaczego ostatni rozdział został usunięty z niewiadomych przyczyn. Nie będę tu wymieniać wszystkich osób komentujących jak to robiłam wcześniej bo to te same osoby :) Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że podobało wam się to co tu tworzyliśmy. Niedługo startuje kolejne opowiadanie mojego autorstwa które zamieszczę na tym blogu (czytaj Link :) ). I do zobaczenia kiedyś :). I mam ostatnią prośbę kto czytał to opowiadanie może być nawet sam Epilog proszę SKOMENTUJCIE  chcę wiedzieć ile osób to czytało może być nawet zwykłe czytałam albo pusty komentarz :) Dla was to chwila a dla mnie powód do uśmiechu. 
Ruda; *


niedziela, 29 września 2013

Chapter IX

Czekałem na najgorsze. Bylem gotowy przyjąć najgorszą wiadomość o stanie naszej córki ale bałem się o Kate.
-Rose żyję, bo jest silnym dzieckiem...- zaczął.
-ale... panie doktorze proszę powiedzieć od razu co z nią jest- chciałem dowiedzieć się jak najszybciej o stanie zdrowia mojego dziecka
-Jej stan jest ciężki. Miejmy nadzieję, że wyjdzie z tego-odparł
-Możemy ją zobaczyć?- spytała nagle brunetka
-Tak, proszę- wskazał na salę z której przed chwilą wyszedł.
Uśmiechnęła się lekko dla niepoznaki i razem z nami weszła do pomieszczenia. Nasza mała Rosalie leżała w inkubatorze.
We trójkę podeszliśmy do Rose.
-Nasze maleństwo.-szepn​ęła wzruszona rodzicielka głaskając rączkę dziewczynki
Objąłem ją w talii
-Teraz już musi być dobrze- powiedziałem.
-Dziękuję Amber dzięki tobie jest cała i zdrowa nie wiem jak tobie dziękować- Kate zwróciła się do komisarz Forest
-Nie dziękuj mi, naprawdę. Nie postąpiłabym inaczej, musiałam ją znaleźć. Teraz cieszę się swoim szczęściem- uśmiechnęła się, przytuliła nas po kolei i opuściła salę
-Amber?-powiedzi​ałem głośniej aby zatrzymać kobietę.
-Tak?
-Mogę cię prosić abyś została światkiem w sprawie Dannego? -zapytałem podchodząc do blondynki
-Tak. Oczywiście- zgodziła się
-Dziękuję-odpowi​edziałem podając rękę policjantce.
-Nie ma za co- odwzajemniła gest i zaraz jej nie było.
Po tym jak Forest opuściła sale wróciłem do moich kobiet które były całym moim światem
Patrzyłem na nie nie mogąc się nacieszyć tym widokiem.
Do końca dnia siedzieliśmy przy naszej Rose. Nie mogłem uwierzyć że jest już przy nas że ten koszmar się skończył.
Po kilku dniach wróciliśmy szczęśliwi do domu.
Gdy przekraczałem próg domu zauważyłem białą kopertę.
Podniosłem ją otwierając.
Na białym papieże widniała pieczęć sądowa. Bez zawahania otworzyłem wezwanie.
- Od kogo ten list?-spytała Kate
-Z sądu za tydzień rozprawa zostaliśmy powołani na świadków.-odpowi​edziałem
Westchnąłem i rzuciłem to na blat, idąc położyć córkę do łóżeczka.
Po chwili dołączyła do mnie moja żona. Delikatnie nachyliła się nad łóżeczkiem i obdarzyła Rose uśmiechem.
Staliśmy dość długo nad naszym maleństwem, a potem wróciliśmy do sypialni
Kate skierowała się do łazienki aby się odświeżyć.
Ja położyłem się na łóżku zamykając oczy.
Czułem jak odpływam. Ostatnie dni nie pozwoliły mi zasnąć nawet na sekundę
Po prostu musiałem trochę odpocząć.
Po paru minutach poczułem jak tapczan powoli załamuje się.
Otworzyłem jedno oko patrząc na Katherine.
Siedziała na rogu łóżka i przecierała mokre włosy . Jej nagie ciało było owinięte ręcznikiem a pojedyncze krople wody powoli spływały po ciele
Podniosłem się na łokciach patrząc na nią i przygryzając wargę.
Nie zwróciła na mnie uwagi. Lekko podsunąłem się w jej stronę dotykając jej ramienia
Ucałowałem jej obojczyk patrząc na jej twarz.
Jej głowa powędrowała do góry a oczy zamknęły się z rozkoszy
Objąłem jej talię przesuwając bardziej do siebie.
Pod wpływem tego ręcznik obsuną się z jej ciała.
Wsunąłem dłoń między jej zgrabne nogi, całując po szyi. Miała taką delikatną skórę.
Kobieta chwyciła moją twarz i pocałowała namiętnie. Nasze języki walczyły o dominacje.
Jęknąłem cicho. Tak bardzo jej pragnąłem. Od dawna.
W końcu mogłem zasmakować jej ciała. Brunetka sprytnie obróciła mnie siadając na mnie.
-Mam piękną i pociągającą żoną, którą teraz chcę kochać- powiedziałem gładząc jej plecy.
Po tych słowach nachyliła się i zaczęła całować moją szyję
Błądziła dłońmi po moim ciele składając drobne pocałunku na torsie. Zahaczyła o moje krawędź moich spodni.
Powoli rozpinała rozporek powodując u mnie zadowolenie
Uśmiechnąłem się nawijając na palec kosmyk jej włosów. Mieliśmy zaległą noc poślubną.
Gdy dziewczyna uporała się z moimi spodniami rękoma wjechała pod moją koszulkę ściągając ją przy tym
Przyciągnąłem ją za szyję wpychając swój język do jej ust. Muskałem nim delikatnie jej podniebienie.
Czułem maksymalną rozkosz.
Wbiłem się w nią cały czas całując. Zaczęła się poruszać, ale i ja nie zostałem bezruchu. Nie jeden raz krzyknęła moje imię.
Nasze ciała tworzyły jedność. Po chwili opadliśmy na białe prześcieradło
Zacząłem wyrównywać oddech. Objąłem żonę całując jej ramię.
-Kocham cię Louis-wyszeptała​
-A ja ciebie Kate.
Po tych słowach zasnęliśmy objęci.
____________________________________________
Przepraszam przepraszam i jeszcze raz przepraszam, ale myślałam, że rozdział dawno już jest bo go dodawałam ale widocznie blogger go usuną nie wiem co się stało. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. I jutro w postaci rekompensaty pojawi się Epilog. Proszę komentujcie i jeszcze raz przepraszam.

Ruda 







wtorek, 10 września 2013

Uwaga!

Rozdziały będą pojawiać się tylko w sobotę z barku czasu oraz nauki. Za utrudnienia przepraszam!

piątek, 6 września 2013

Chapter VIII

To była sekunda w drodze na komisariat rozmawiałem na ten temat z Amber.
-Nadal nie wierzę...-mówiłe​m
-Tak jak przypuszczałam dał się złapać. Gdy zadzwonił telefon do ciebie szukałam od razu mężczyzny z aparatem przy uchu. I udało się mamy drania.-mówiła zadowolona
-Najważniejsze, że mamy Rose
-No nie powiedziałabym- p​osmutniała komisarz. Dziecka nie było przy porywaczu.-dodała
-Co?!
-Przykro mi. Wieziemy go na przesłuchanie aby się dowiedzieć jak najwięcej.- powiedziała skupiając się na prowadzeniu auta.
Po pół godzinie dotarliśmy na komisariat.
Miałem ochotę go zabić. Nie wiedziałem gdzie jest moje dziecko.
Kazali czekać nam na korytarzu. Komisarz Forest ruszyła do pokoju przesłuchań gdzie czekał już na nią Danny.
Ja siedziałem razem z Kate. Cały czas ją przytulałem. 

***

Drzwi pokoju trzasnęły policjantka rzuciła na stół dwie fotografie. Nie patrząc na mężczyzne kobieta zadała mu pytanie. -Poznajesz ja?
-tak.
-Więc słucham? dlaczego porwałeś Rosalie Tomlinson.-krzyk​nęła
-Bo oni nie mają prawa do szczęścia! Ta suka zabiła mi brata, teraz poniesie konsekwencje
-Co ty pieprzysz. Rozumiesz że te dziecko jest chore. -Amber oparła ręce na stoliku patrząc na Danniego z pogardą
-No i? Szybciej zginie- prychnął.
-Słuchaj skurwysynie obiecuję ci że zgnijesz w pierdlu. A teraz powiedz gdzie jest dziecko. -zbliżyła się do porywacza
-Nie powiem
-Znajdziemy ją prędzej czy później ale jak powiesz gdzie jest dostaniesz mniejszy wyrok.
-Później może już nie żyć
-Słuchaj frajerze powiesz mi gdzie jest to dziecko albo już nigdy nie wyjdziesz z kicia. Mogę załatwić sędziego który da ci najwyższy wyrok. Rozumiesz?-komis​arz nie wiedziała jakich argumentów ma używać.
-trudno ... Liczy się tylko aby i oni poczuli ten ból
-Jaki ból człowieku ta kobieta została skrzywdzona , była gwałcona przeżyła zagrożoną ciąże. Już dość się wycierpiała. - po tych słowach Forest zawołała strażnika a sama opuściła pokój.
Podeszła do Kate i Louisa którzy czekali na jakąś wiadomość.
-Przykro mi milczy.-zwróciła​ się policjantka -jedziemy do starej szopy gdzie zlokalizowaliśmy​ go.-oznajmiła
-Możemy z wami?- zapytał Lou
-Nie, nie wiadomo co tam znajdziemy. -po tych słowach Kate zaszlochała
-Cicho spokojnie- chłopak zwrócił się do żony.
-Wródźcie do domu. Damy wam znać. -powiedziała Amber i zniknęła w gabinecie
Wziąłem brunetkę i pojechaliśmy do domu.

***

Chłopaki gotowi?- zapytałam zespół
-Tak.- odpowiedzieli równo.
-Świetnie więc ruszamy.-oznajmi​ła wkładając pistolet do futerału
Dotarli na miejsce od razu wbiegając do starej szopy.
Psy podjęły trop. Przeszukiwali każdy kąt bardzo dokładnie.
-Mamy ją!- usłyszała Amber.
Szybko pobiegła do dziecka. Gdy się zbliżała do pomieszczenia w którym była dziewczynka przeraziła się. Obawiała się to co zobaczy.
Rose leżała na sianie zziębnięta cały czas płacząc.
Amber ledwo wyczuwała puls przeraziła się. Dziewczynka nie ruszała rączkami ani nóżkami. Forest szybko sięgnęła po telefon i zadzwoniła po karetkę.
Już po chwili niemowlę zostało zabrane do szpitala a w drodze byli jego rodzice.
Gdy policjantka czekała na jakieś informacje na oddział wbiegło młode małżeństwo.
-Co z nią? Żyje?- pytała Kate.
-Nic nie wiem. Czekam na jakiekolwiek informacje.-odpo​wiedziała Amber
-Matko...- dziewczyna wtuliła się w Lou
-Wszystko będzie dobrze-powiedziała komisarz.
Po chwili z sali zabiegowej wyszedł doktor.
-Powie nam pan co z Rose?- spytał Louis
Lekarz jedynie westchną i posmutniał.
__________________________________________
Prawie końcówka. Przedostatni rozdział przed Epilogiem. I jak myślicie Rose przeżyje? KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!