Wyszłam z budynku uczelni muzycznej zbiegając z marmurowych schodków. Niedawno był początek roku szkolnego. A ja byłam zawalona pracą, zadaniami i sprawdzianami. Wiatr lekko rozwiewał moje ułożone idealnie włosy a słońce lekko prażyło moją skórę. Przy czarnym mercedesie stał on. Uśmiechał się i wystawiał do mnie ręce. Bez zastanowienia wbiegłam mu w ramiona a czyhający fotoreporterzy wybiegli za roku aby zrobić nam zdjęcie.
- Szybko do auta- krzyknął otwierając przy tym drzwi samochodu. Wskoczyłam do ciemnego wozu a chłopak zaraz pojawił się obok mnie.
-Gotowa na niespodziankę-zapytał. Na znak zgody pocałowałam jego malinowe usta i zatraciłam się w hipnotyzujących oczach. Gdy pocałunek został przerwany uśmiechnął się w moja stronę i dodał pedał gazu. Za nami pojawiła się czarna chmura dymu a przed nami świat stojący otworem na milion możliwości. Każdy dzień spędzony z nim był przygodą.
-Kochanie ale gdzie ty mnie znowu zabierasz?- spytałam.
-Mówiłem już niespodzianka- uśmiechną się zadziornie.
-A daleko jeszcze ta niespodzianka- pytałam z zaciekawieniem
Nie odpowiedział. Już wiedziałam że się nie dowiem. Pozostało mi tylko czekać aż dotrzemy do celu. Wyciągnęłam się w miarę możliwości i czekałam aż dojedziemy na miejsce. Zamknęłam oczy wsłuchają się w piosenki lecąc z radia. Odpłynęłam czułam się jak w raju który mógł nigdy się nie kończyć. Po jakimś czasie samochód się zatrzymał a na swojej szyi poczułam ciepłe wargi. Lekko otworzyłam zmęczone oczy
.- Jesteśmy na miejscu- powiedział. Wysiadłam z auta stając obok bruneta. Z znienacka zawiązał mi oczy opaską.
-Co ty robisz?- zapytałam
-Powtarzam niespodzianka- była to jego jedyna wymówka na wszystko.
-Zrobię ci coś kiedyś- zaśmiałam się.
-Już się boję - powiedział zadziornie. Ostrożnie szliśmy przez piaskową dróżkę.
-Daleko jeszcze?- zapytałam. Brunet prowadził mnie gdzieś za rękę. Gdy odsłonił mi oczu ujrzałam mały drewniany domek nad jeziorem. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Szybko odwróciłam się w stronę chłopaka i pocałowałam go namiętnie. Oddał pocałunek podnosząc mnie. Bez zastanowienia zaniósł mnie na piaszczystą plażę i delikatnie postawił na mokrym piasku.
-Podoba się?- spytał obejmując mnie od tyłu
-Jeszcze nie wiesz jak bardzo. Po tych słowach nasze usta znów złączyły się w namiętnym pocałunku a ręka bruneta powędrowała pod moją bluzkę. Gładził delikatnie moje ciało pocałunkami przechodząc na moją szyję. Doprowadzał mnie tym do rozkoszy. Bez zastanowienia ponownie zostałam zaniesiona na jego silnych ramionach do domku ulokowanego przy samej plaży. Wszedł do środka przechodząc do nie dużej ale ładnej sypialni. Na środku pokoju stało duże łóżko z baldachimem a całe pomieszczenie rozświetlało ogromne okno ozdobione białymi zwiewnymi firanami które lekko powiewały na wietrze. Chłopak delikatnie położył mnie na materacu sam kładąc się obok. Na całym ciele czułam jego subtelne pocałunki które sprawiały mi przyjemność. Jego aksamitne ręce wędrowały po moich biodrach powodując delikatne łaskotki.
-Kocham cię-wyszeptał rozpinając guziczki mojej koszuli.
Po tych słowach moje serce zabiło mocniej. Postanowiłam oddać się mu bezgranicznie. Być tylko jego na zawsze. Po prostu mógł mnie posiadać mógł mnie wziąć. Powoli niespieszac się rozbierał mnie poznając moje ciało. Nie stawiałam oporu. Ja po prostu tego pragnęłam. Zostałam powoli przechylona na łóżko. Szyję odgięłam do tyłu czując jak chłopak zostawia na niej ślady swoich delikatnych warg. Nie spieszył się. Poznawał mnie na nowo aby potem połączyć nasze ciała w jedność. Każdy pocałunek oddany przez niego to była cząstka miłości. Naszej miłości. Napierał na mnie całym ciałem wgniatając nas w miękki materac. Westchnęłam rozanielona i zdarłam z niego błękitną koszulę. Znów moje oczy mogły cieszyć się widokiem muskularnej wręcz idealnej klatki. Składałam leniwe pocałunki na jego torsie kiedy Louis ostrożnie zaczął zsuwać moje spodnie. Zostałam w bieliźnie. Dłonie bruneta wślizgnęły się pod moje plecy. Smukłe palce sprytnie je muskały. W pokój rozbiegł się mój cichy zduszony chichot. Spojrzałam na twarz ukochanego. Uśmiechał się pochylając nade mną aby złączyć nasze usta w pocałunku. Nie protestowałam. Dość prosto i sprawnie ściągnęłam jego opinające jeansy. Nie miałam już z tym problemu. Chłopak zostawił mnie nagą tylko dla siebie. On widział moje ciało bezbronne, oddane jego dotykowi. Leżałam w białych fałdach białego prześcieradła gdy on mnie podziwiał. On również dołączył swoją bieliznę do naszych ubrań na ziemi. Całował mój dekolt wtedy lekko się prężyłam, zjeżdżał wyznaczonym przez siebie szlakiem co raz niżej. Jego ciepła dłoń która znała moje ciało na pamięć rozsunęła moje nogi subtelnie gładząc miejsce między udami. Jęknęłam co mu się podobało. Lubił sprawiać mi przyjemność i miał świadomość że właśnie to robi. Czułam gorąco w podbrzuszu. Nie chciałam już czekać. On za to bawił się ze mną. Zatoczył palcami kółko przy mojej kobiecości delikatnie ją muskając.
-Wilgotna- stwierdził szeptem. Podniósł się i swoimi wargami które napierały na moje usta odwrócił moją uwagę gdy zaczął wchodzić we mnie. Mieliśmy swój rytm. Nasze ciała w jednym połączeniu. Wiłam się wyginałam podnosiłam się aby zaraz opaść. Nasze języki walczyły zacięcie. Jęki jakie wydobywały się z mojej krtani rozchodziły się po pokoju. Kochał mnie całą. Ta chwila intymności była nasza. Zamknięta tylko w naszych sercach. Nikt nie miał dostępu do rozkoszy którą się dzieliliśmy. Zmęczony opadł blisko mnie. Obdarowywałam go pocałunkami wyrównując przyspieszony oddech. Wtulona w swojego kochanka leżałam patrząc przez okno jak Londyn ginie w nocy. Chłopak muskał palcami moje plecy zostawiając nie widzialny szlak na moim obojczyku. Powoli zaczynałam wybudzać się ze snu. Lekko obróciłam głowę w stronę bruneta.
-Witaj kochanie- szepnęłam
-No witam panią. Jak się spało skarbie?
-Cudownie. To miejsce jest magiczne. Tak samo jak ty.- powiedziałam delikatnie całując jego ramiona.
-Powiedziałbym że to ty jesteś cudowna. Byłaś wspaniała- wyszeptał w moje włosy-I za to cię kocham.- po tych słowach położyłam się na nagi tors chłopaka. Obejmował mnie całując po szyi. Palce wplątać w moje włosy. W jego objęciach mogłam pozostać do końca życia. Nagle cały nastrój zepsuł dźwięk telefon. Niechętnie sięgnęłam po komórkę odbierając
-Halo? Chłopak z zaciekawieniem przyglądał się mojej rozmowie.
-Jak to możliwe?- na mojej twarzy pojawił się grymas. Po 5 minutach rozmowy miałam ochotę wyrzucić telefon przez okno. Musiałam jak najszybciej jechać na próbę do teatru aby napisać jakąś piosenkę do musicalu. Nienawidzę gdy wzywają mnie do pracy z dnia na dzień. Powoli zaczęłam wkładać ubrania i szykować się do wyjścia.
-Musisz jechać kochanie?- ramiona Louisa przygarnęły moje ciało gdy też się ubrał.
-Niestety potrzebują mnie. Ale spotkamy się niedługo. Obiecuję - na do widzenia pocałowałam mojego mężczyznę w same usta i wybiegłam. Kolejny dzień. Kolejna masa pracy.
___________________________________________________
Wspaniały rozdział i wspaniały zwiastun : )
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i życzę weny : )
Właśnie trafiłam na tego bloga. Wspaniałe rozdziały i zwiastun. A jeżeli już mowa o zwiastunie to co to za piosenka? ;)
OdpowiedzUsuńP.s Zapraszam do mnie.
Justin Timberlake -Mirrors
UsuńDziękuję :)
UsuńO Boże jakie to cudne. Przeczytałam prolog i 2 rozdziły ze razem, tak wciąga. Coś pięknego, aż słów brakuje. :D Życzę wszystkim, żeby pisali choć w połowie takie piękne blogi jak wy :** Zapraszam do mojego, też z louisem w roli głównej :D http://youdonotgobackto.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń