piątek, 12 lipca 2013

Chapter III

-Widać że go kochałaś- dziewczyna lekko poprawiła się na metalowym łóżku
-Bo kochałam- przyznałam ocierając łzy z policzków-I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nadal go kocham i pragnę całym sercem- te słowa wywołały u mnie smutek i żal.
-Może ci wybaczy- powiedziała cicho
-Tego czynu ciężko wybaczyć- szepnęłam
13 października 2012
Dni mijały a nasz związek nabierał tempa. Każdą wolną minutę spędzałam z Louisem. Nie mieszkaliśmy razem więc często wpadał do mojego akademika. Zabierał mnie na romantyczne wieczory i wieczorne spacery. Uwielbiałam spędzać z nim czas to było moją odskocznią od codzienności. U jego boku żyłam w innym świecie. Lezalam na wąskim łóżku patrząc w biały sufit. Na klatce piersiowej spoczywała moją książka której i tak nie czytałam
Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk sms'a. Powoli sięgnęłam po komórkę i spojrzałam na ekran.
"Kotku 5 minut i będę u ciebie. Lou"
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Bez zastanowienia zaczęłam się szykować na spotkanie z chłopakiem
Przebrałam dres w coś normalnego a po chwili pojawił się on. Mój ideał
Powoli zbliżyliśmy się do siebie.
-Tęskniłeś?-zapy​tałam
Objął mnie całując po szyi
-Jak najbardziej.
Nie mogłam oprzeć się tej rozkoszy. Chciałam więcej i więcej.
-Wyprowadzasz się- powiedział mi do ucha
Uznałam to jako żart.
-Jasne do willi z basenem i palmami dookoła a kelner będzie polewał mi drinki- lekko się zaśmiałam
-No tak mniej więcej. Tylko bez palm ale będzie lokaj- jego usta musnęły mój obojczyk a palce zacisnęły się na kantach mojej koszuli
-Lou ale ty tak na poważnie?- zapytałam nie dowierzając. Lekko odepchnęłam go od siebie alby spojrzeć mu w oczy. On jedynie uśmiechną się pokazując szereg białych zębów
-Tak maleńka. Na poważnie. Ze mną
To był dla mnie szok ale pozytywny. Cieszyłam się niemiłosiernie. Na znak że jestem zadowolona pocałowałam namiętnie jego malinowe usta. Objął mnie podnosząc i po chwili wylądowaliśmy na łóżku.
 -W takim razie królewno musisz się spakować
Oplotłam jego biodra moimi nogami a ręce zawiesiłam na szyi.
-Ale to później. Teraz mam ciekawsze zajęcie.
-Tak? Ale pamiętaj gdzie jesteśmy- zaśmiał się opierając podbródek o moje ramię
-Mamy wolne popołudnie współlokatorka wyjechała do rodziny. Więc?- zapytałam
-Nie mam nic na przeciwko. Tylko te ściany są cienkie- jego wargi odnalazły moje usta
Na te pytanie nie zdążyłam odpowiedzieć ponieważ na nasze nieszczęście ktoś zapukał do drzwi.
Chłopak niechętnie się ode mnie oderwał i przechylił na łóżko opierając łokciami
-Proszę!- krzyknęłam
Do pokoju wparował zdyszany Harry
-Cześć...- wychrypiał biorąc głęboki oddech
-Cześć -odpowiedziałam zdziwiona spoglądając na Louisa
-Możesz mi powiedzieć co tu robisz idioto?- spytał Lou
-Może tak grzeczniej? Wiem przeszkadzam wam w pewnej sprawie ale to ważne!- mówił ogólnikowo
-Styles do rzeczy!- krzyknęłam zdenerwowana
-Tata do ciebie przyjechał.
Mina Lou zmieniła się diametralnie. Ta wiadomość wstrząsnęłam nami tak samo.
-Słucham? - spojrzał na przyjaciela
-Twój ojciec przyszedł do naszej wytwórni i zapytał się o ciebie. Potem przedstawił się nazwiskiem Tomlinson
Chłopak poderwał się na równe nogi przecierając dłonią twarz.
 -Co mu powiedziałeś?
-na początku mnie zamurowało nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. przecież nigdy nie mówiłeś nam o swoim ojcu
-Nie było o czym
-Cos ci zrobił? zranił cię - zapytałam kładąc dłoń na jego ramieniu
-Wystarczająco dużo. Zostawił moją rodzinę nie interesował się i nagle się pojawia gdy syn zarabia
-Kochanie tak mi przykro- natychmiast przytuliłam mojego chłopaka aby poczuł we mnie oparcie.
Objął mnie całując we włosy.
 -Gdzie on teraz jest?
-Siedzi w wytwórni. powiedział ze musi z tobą koniecznie porozmawiać-powi​edzial podłamany harry
-Nie mam czasu. Kate pakuj się
-Może powinieneś z nim porozmawiać. on chyba jednak miał jakiś powód by tu przyjechać i za wszelka cenę spotkać się z tobą - powiedziałam niepewnie. obawiałam się reakcji lou
-Nie. Nie będę z nim dzisiaj rozmawiał- warknął
-Ej stary spokojnie. - uspokajał go harry
Chłopak wyjął moje rzeczy z szafy wkładając je do walizki
- Co ty robisz? Uspokój się. Na razie nigdzie się nie wybieram. - powiedziałam podnosząc głos. szybko wyrwałam walizkę z rak lou.
-Dlaczego?- złapał mnie za ręce
-Teraz masz ważniejsze sprawy na głowie.
-Kate ma racje-harry szybko mnie poparł
-Jedziesz ze mną- rzucił do stylesa
-Tylko uważaj na siebie skarbie- lekko musnęłam usta chłopaka.
-Kocham cię- szepnął i wyszli
Po wyjściu lou i harrego w głowie pojawił mi się natłok myśli.
Martwiłam się o niego ale chciałam żeby odbudował relację z.ojcem. po głowie chodziła mi myśl dlaczego on nie powiedział mi o swoim ojcu?
widziałam,że wizyta jego rodziciela wyprowadziła go z równowagi, ale to powód to ukrywania? To jego tata. Nie mogłam tego racjonalnie wytłumaczyć pozostało mi jedynie czekać co wydarzy się dalej
Po dwóch godzinach wrócił. A w oczach Lou zobaczyłam rozgoryczenie
~~~~*~~~~
Cześć! Dzisiaj ja dodaję rozdział. Proszę, jeśli czytacie to komentujcie. Wiemy wtedy, że nasze starania nie idą na marne. Dzięki
Skyfallgirl
ZAPRASZAMY NA NOWEGO BLOGA. POJAWILI SIĘ JUŻ BOHATEROWIE.
A ja będę twym aniołem...

7 komentarzy:

  1. Nie no siostra ale masz pomysły :) zamiast skupić się nad swoim rozdziałem wciągnąłem się w tą historie... BOSSKA !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny ;) Niech Lou jej wybaczy!

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER- widzisz napisałam dużymi literami
    Pomysł jest boski, rozdział zajebisty i już nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały :)
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zauważyłam, że nie masz zwiastunu.
    Jeżeli byś go chciała, serdecznie zapraszam na stronę http://szalone-video.blogspot.com/
    Zamów u Kissy,a na pewno nie pożałujesz XD

    OdpowiedzUsuń