Miesiąc później
-Skarbie- do domu wrócił Louis.
-Jestem w kuchni-krzyknęłam zmywając naczynia. Miałam dość siedzenia bezczynnie.
Po chwili poczułam jak mnie obejmuję.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Stęskniłam się - powoli dotknęłam jego rąk które masowały mój już sporawy brzuszek.
-Stęskniłam się - powoli dotknęłam jego rąk które masowały mój już sporawy brzuszek.
-Ja za wami też. Tylko wolałbym żebyś się nie przemęczała.
Przez kilka minut staliśmy wtuleni w siebie.
Nagle odwrócił mnie do siebie i pocałował.
-Muszę ci coś powiedzieć.
- O co chodzi?-lekko się przeraziłam. Gdy zaczynał tak rozmowę mogłam spodziewać się kłopotów.
-Usiądź i proszę tylko spokojnie- wskazał na krzesło i kucnął przy mnie- Te wszystkie próby to...-przez chwilę zawiesił głos- to przygotowania do trasy.
-Słucham zostawiasz mnie? Na długo ?- zadawałam pytania jak popadnie
-Na miesiąc.
-Słucham chyba sobie żartujesz. Jestem w 6 miesiącu ciąży gdy wrócisz z trasy będę już w trzecim tremestsze. Nie zgadzam się. A jeśli zacznę rodzić wcześniej ? Nie pomyślałeś o tym -byłam na niego wściekła. -Rozumiem to twoja praca ale masz też rodzinę-dodałam po chwili
-Kate ale ja tego nie ustalałem. I tak ze względu na ciebie trasa jest skrócona
-To przepraszam bardzo ,że zaszłam w ciążę i przeze mnie nie możesz pracować. Tylko nie miej potem wyrzutów sumienia że nie mogło cie być przy porodzie bo pojechałeś z kumplami w trasę dobrze się bawić.-szybko poderwałam się z krzesła i ruszyłam do sypialni. Jednak poczułam nagły skurcz brunet
od razu do mnie podbiegł.
-Kate nie denerwuj się i usiądź- poprowadził mnie na kanapę-Oddychaj i słuchaj. Nie chce tam jechać, nie chcę was zostawiać i jak w ogóle możesz mówić że o was nie myślę. Non stop. Chcę dla was jak najlepiej -
Oddychałam głęboko trzymając się za brzuch. Dopiero po paru minutach mogłam dalej rozmawiać.
-Nie chcesz ale jedziesz. -wyburczałam pod nosem
-Boże kochanie nic nie mogę zrobić. Wybacz mi to proszę.
-Zrobisz jak uważasz. Nie mogę przeszkadzać ci w karierze i tak dręczą mnie już twoje fanki. -po tych słowach wstałam powoli i poszłam do drugiego pokoju.
-Czemu kobiety w ciąży muszą mieć takie humorki.- szepną w myślach.
Cały dzień przeleżałam w łóżku nie mając ochoty rozmawiać z Lou.
Nagle do pokoju wszedł chłopak.
-Nie chcę z tobą rozmawiać.- wyburczałam
-Słuchaj Kate! Nie jadę na żadną trasę. Jeśli tak się zachowujesz nigdzie nie pojadę- powiedział poważnym tonem i chciał wyjść.
-Louis!- krzyknęłam- Nie to ja przepraszam. Przemyślałam wszystko i to jest twoje życie, praca i w ogóle. Powinieneś jechać. Nie mogę stać na twojej karierze- po tych słowach lekko się uśmiechnęłam i usiadłam na łóżku.Chłopak jedynie się uśmiechną i podszedł do mnie całując namiętnie. Lekko położyłam się na łóżko wędrując po plecach chłopaka. Ostrożnie przewróciłam się na bok aby mieć lepszy dostęp do mężczyzny. Brunet delikatnie wsuną swoje ciepłe ręce pod moją bluzkę i zaczął całować mnie po szyi co powodowało u mnie rozkosz. Nagle przerwało nam pukanie do drzwi.
-Ugh.- westchnęłam i odkleiłam się od Lou
-Proszę- krzykną
-Cześć nie przeszkadzam?- spytał Harry który właśnie przekraczał drzwi
-Nie no ty nigdy!- odburknęłam
-Yy coś zrobiłem?- zapytał zmieszany loczek
Nagle do pokoju wszedł chłopak.
-Nie chcę z tobą rozmawiać.- wyburczałam
-Słuchaj Kate! Nie jadę na żadną trasę. Jeśli tak się zachowujesz nigdzie nie pojadę- powiedział poważnym tonem i chciał wyjść.
-Louis!- krzyknęłam- Nie to ja przepraszam. Przemyślałam wszystko i to jest twoje życie, praca i w ogóle. Powinieneś jechać. Nie mogę stać na twojej karierze- po tych słowach lekko się uśmiechnęłam i usiadłam na łóżku.Chłopak jedynie się uśmiechną i podszedł do mnie całując namiętnie. Lekko położyłam się na łóżko wędrując po plecach chłopaka. Ostrożnie przewróciłam się na bok aby mieć lepszy dostęp do mężczyzny. Brunet delikatnie wsuną swoje ciepłe ręce pod moją bluzkę i zaczął całować mnie po szyi co powodowało u mnie rozkosz. Nagle przerwało nam pukanie do drzwi.
-Ugh.- westchnęłam i odkleiłam się od Lou
-Proszę- krzykną
-Cześć nie przeszkadzam?- spytał Harry który właśnie przekraczał drzwi
-Nie no ty nigdy!- odburknęłam
-Yy coś zrobiłem?- zapytał zmieszany loczek
-Nie stary nic kompletnie...- chłopak cały czas był rozbawiony
-To nie jest śmieszne Louis a jeśli Korneli weszła by tak nagle do pokoju ciekawe co byś zrobił na pewno byś był cały w skowronkach- powiedziałam zdenerwowana
-Dobra dobra Harry nie masz wyczucia i tyle
-Aaa już rozumiem, przepraszam że przeszkadzam wam w takich sprawach. Nie chcę cię poganiać Lou ale mamy próbę.- powiedział z uśmiechem Loczek
-Oj i raz nie mogła odbyć się beze mnie?
-Nie bo masz tam sporo solówek i menager chce z nami ustali szczegóły trasy
-Dobra idę.- wstał zakładając marynarkę
-A ty Harry Stylesie jeszcze raz nam przeszkodzisz a głowa ścięta- zagroziłam Chłopakowi
-No to dajcie jakąś tabliczkę czy coś. Krawat zawieś
-Ha ha ha bardzo śmieszne. - zaśmiałam się sarkastycznie
-Dobra chodź Lou. Pa mała.
Po tych słowach zuciłam w niego poduszką która idealnie trafiła w twarz Harrego.
-Agresywna...lubisz takie co?- zapytał Louisa i wyszli
Mocno zacisnęłam pięści i udezyłam nimi o łóżko. Byłam tak rozkochana, że nie wiedzialam co mam zrobić przez te kilka godzin.
W końcu Louis wrócił.
Gdy zobaczyłam go w drzwiach uśmiech nasuną mi się na usta
-tęskniłaś?- spytał zdejmując marynarkę a zaraz rozpinając koszulę.
-Nie wiesz jak bardzo-przygryzłam wargę i oplotłam ręce na jego szyi
-Wspaniale, ja też- jego język wdarł się do moich ust
Brzuch trochę utrudniał mi ruchy ale nie mogłam oprzeć się mojemu mężczyźnie. Nagle przerwał pocałunek i z trudem podniósł mnie prowadząc do sypialni.
Położył mnie na łóżku zdejmując z siebie rozpiętą koszulę.
-Ale ty dzisiaj roznamiętniona- szepnął rozpinając swój pasek od spodni
-Ta ciąża tak działa na mnie.- uśmiechnęłam się zadziornie
-Bardzo dobrze- zdjął jeansy i położył się na mnie uważając na brzuch.
Całował moją szyję pozbywając się mojej tuniki.
Z trudem mu pomogłam ale się udało. Następnie pozbył się mojej bielizny ponieważ nie byłam wstanie
Potem mogliśmy całkowicie cieszyć się sobą.
Po wszystkim opadliśmy na łóżko a ja jak zwykle położyłam się na Lou. Chłopak musiał by silny jak potrafił udźwignąć ciężarną kobietę i to tak często
-Uwielbiam się z tobą kochać..- usłyszałam
-Trzeba kożysta póki możemy- powiedziałam robiąc kółka na ciele Louisa
Pocałował mnie w skroń i splótł nasze dłonie.
w tej pozycji mogłam pozosta na zawsze
Chłopak całował moje ramię nic nie mówiąc.
Powoli zamknęłam oczy aby zasnąć
Już nie długo potem odpłynęłam
Kilka dni później
Przebudziłam się samotnie w łóżku.
Louis chodził po pokoju pakując ostatnie rzeczy
Oparłam się delikatnie łokciami o materac. Widząc jak mój narzeczony się pakuje zrobiło mi się smutno.
Ukucnął przy walizce coś włożył, po czym wyprostował się i sięgnął po koszulkę wiszącą na krześle.
Momentalnie nażócił ją na swoje barki. Dokładnie przyglądałam się czynnościom jakie wykonuje. Wnoskując po zachowaniu bruneta zostałam nie zauważona
W końcu się odwrócił i spojrzał na mnie.
-O już się obudziłaś. Cześć.
-Tylko oschłe cześ?- spytałam zdziwiona
-Witaj kochanie- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-No od razu lepiej- uśmiechnęłam się promiennie. -Na prawdę musisz wyjeżdżąc- zapytałam smutna
-Muszę kotku, ale wrócę do was
-A byś tylko nie spróbował- uwielbiałam się z nim droczy a w dodatku w ciąży. Podziwiałam go, ze znosi moje napady złości i radości.
-Za bardzo się ciebie boję maleństwo- pocałował mnie w czoło
Kiedy jedziesz?- zapytałam po chwili gdy wrócił z łazienki
-Za dwie godziny. Chodź zjesz śniadanie- wziął mnie na ręcę.
-Spokojnie ciąża to nie choroba dam radę chodzi- powiedziałam ironicznie
Przewrócił tylko oczami
Gdy w końcu posadził mnie na wygodne siedzenie podajac śniadanie zapytałam go.
-Lou mogę odwieźc cię na lotnisko?
-Oczywiście że tak.
Ucieszyłam się. Chciałam jak najdłużej nierozstawac się z Louisem
-No to biegnij się ubrać kochanie
Bez zastanowienia opuszczając kuchnię poszłam do sypialni i ubrałam się w ciażowe ciuchy. Niesety jedynie woki były już na mnie obre
A Lou i tak się podobałam,
Po kilnunastu minutach wyszłam umalowana i gotowa na spotkanie z fotoreportami
Razem pojechaliśmy na lotnisko.
Na miejscu nie miałam ochoty wysiada z auta. Chwyciłam rękę Lou i poprosiłam aby mnie pocałował. Wolałam aby zrobił to tutaj niż przy fleszach aparatów
Objął moją twarz i musnął moje wargi.
-Odprowadź mnie... proszę.
Spojrzałam mu prosto w oczy i posłałam lekki uśmich. Po chwili rozpiełam pasy i niezgrabnie za pomocą Lou wysiadłam z auta.
Trzymał mnie za rękę i z eskortą ochroniarzy przeszliśmy przez tłum fanek do chłopaków.
Nie ufałam ochroniarzom więc wlałam objął moje maleństwo rękoma. Oczywiście z tłumu dobiegały głosy miłe jak i przerażające.
-Nie słuchaj, nie przejmuj się- powtarzał mi Lou.
jak miałam się nie przejmować groźbami w moja stronę te obelgi były przykre jedna dotknęła mnie najbardziej "Wzięłaś mojego Louisa na dziecko zabiję cię dziwko" . Naszczęście to było już za nami. Przeszliśmy do holu gdzie stała reszta zespołu
-Muszę iść kochanie
-Proszę zostań jeszcze chwilę.- nie chciałam aby ta chwila nastąpiła
-Nie mogę skarbie. Muszę iść
Kocham cię- szepnęłam gdy nasze czoła stykneły się
-Ja również cię kocham
Na pożegnanie połączyliśmy się w pocałunku.
Potem patrzyłam jak odchodzi
Widziałam jak znika gdzieś za bramką powodowało to u mnie smutek bo straciłam go na cały miesiąc.
__________________________________________
Przepraszam za wszelkie błędy robiłam to na szybko aby go tylko dodać. komentujcie i do napisania we wtorek.
__________________________________________
Przepraszam za wszelkie błędy robiłam to na szybko aby go tylko dodać. komentujcie i do napisania we wtorek.
świetne < 3333 czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńSuuper, czekam na nn
OdpowiedzUsuń"może teraz opiszmy dzień wyjazdy i koniec rozdziału" sory, nie moglam tego nie skomentowac. :D
OdpowiedzUsuńDzis trafilam na Waszwgo bloga, nadgonilam rozdzialy i powiem Wam, ze opowiadanie bardzo mi sie podoba. Sam pomysl jest ciekawy, chociaz szkoda, że watek o pobycie Kate w areszcie trwał tak krótko. Wiem, ze tak zamierzalyscie, ale wg mnie wszystko dzialo sie po prostu za szybko. Ale ok, bylo, minelo. ;) Nie czepiam sie. ;)
Jestem ciekawa, jaki bd glowny watek drugiej czescie tego opowiadanka, bo pierwsza zapowiadala sie naprawde obiecujaca. Mam nadzieje, ze ta bedzie rownie ciekawa.
Pozostaje mi czekac na nastepny rozdzial i zyczyc duzo, duzo weny, aby nigdy nie zabraklo Wam pomyslow na kolejne rozdzialy. xx
Pozdrawiam. ;)
PS Wybaczcie brak polskich znakow - komorka. ;)