wtorek, 3 września 2013

Chapter VII

Przez całą noc siedziałem w kuchni rozmyślając nad całą sytuacja. Myślałem powiedzieć Kate o ostatnim telefonie.
Skądś równeż kojarzyłem ten głos w słuchawce
Ta myśl nie dawała mi spokoju
-Nad czym tak myślisz? -zapytała nagle Amber
-Hmm? Zastanawiam się nad tym kto do mnie dzwonił. Na pewno go znam
-Jeśli go rozpoznasz będzie nam łatwiej go złapać.-Oznajmił​a komisarz.
Nagle do kuchni weszła nieprzytomna Katherine.
-Skarbie- przytuliłem ją do siebie
-Wiadomo już coś ? -zapytała drżącym głosem
-Tak. Wiemy gdzie jest
-To czemu tak stoicie róbcie coś, jedzcie tam.-krzyczała w stronę Forest
-Ej spokojnie- powiedziałem do żony-Wiedzą co robi
-Przepraszam. To za dużo jak na mnie. Nie wytrzymuje tego psychicznie. Te skoki nastrojów raz jest cudownie a zaraz moje życie zamienia się w koszmar-brunetka​ żaliła się w moich ramionach
-Cichutko.- szeptałem
-Jesteś dzielna Kate. To co przeszłaś w areszcie jest godne podziwu. Nie jedna dziewczyna na twoim miejscu popełniła by samobójstwo-do mojej żony zwróciła się Amber
-Bo ty jesteś silna, Kate. Słyszysz?- dodałem po komisarz
Brunetka lekko sie uśmiechnęła te słowa dodały jej siły. Po kilku minutach zatraciliśmy się w rozmowie na temat przeszłości.
Mój telefon znów zaczął dzwonić i przerwał wszystko.
Chciałem od razu odebrać telefon ale powstrzymała mnie Amber.
-poczekaj musimy sie przygotować-powi​edziała
-Yhym ...- mruknąłem czekając na znak
-Dobra teraz -powiedziała po kilku sekundach-tylko pamiętaj rozmawiaj jak najdłużej -dodała
-Halo?
-Witaj Louis.
-Słucham...- odparłem szorstko
-Tak dawno cię nie widziałem. Pamiętasz mnie ? -zapytał starszy mężczyzna
-Co? Przecież ... nie znam cię
-Tak myślałem. Ale ja cie pamiętam.I to bardzo dobrze.-zaśmiał się lekko
-Kim jesteś?
-Nie mogę ci powiedzieć. Jak dowiesz sie kim tak na prawdę jestem zniszczę swój doskonały plan. Dzwonie dlatego aby ci powiedzieć, że bachor zaczyna mnie denerwować.Jeśli​ się nie uciszy coś mu zrobię.- momentalnie zmienił ton głosu
-Nie dotykaj jej rozumiesz?- warknąłem-Nie dziw się że płacze. Jest głodna i powtarzam nie wzięła leków
-Spokojnie. Nie mam zamiaru jej nic dawać. Nie wydam na nią złamanego grosza. A i powtarzam wszystko zostaje w rodzinie. Co nie Loui. - w jego glosie było lekkie zadowolenie.
-Ty...Danny ...
W słuchawce zapadła cisza. Nagle połączenie zostało zerwane.
-Kurwa- powiedziałem do siebie
Kate patrzyła na mnie z nadzieją. Każdy milczał czekając na moje pierwsze słowo.
-To mój wujek
Wydusiłem z siebie
-Słucham jak wujek? Żarty sobie robisz?-zdenerwo​wanie dziewczyny nie znało granic jej ręce trzęsły się jak nieopamiętane
-Danny jest bratem mojego ojca.
-Mści się za zabójstwo.-ozna​jmiła pewnie Amber
-Chyba tak ...
- w takim przypadku jutrzejsza akcja będzie przebiegać sprawnie. Mamy styczność z amatorem. -Forest była zadowolona. Była pewna ze jutro złapie porywacza
-Nie możemy zrobić tego dzisiaj? Wiemy gdzie jest
-Nie musimy złapać go na gorącym uczynku. Zarzucimy mu porwanie oraz wyłudzenie okupu.-zpowarznia​ła pani komisarz-spokojni​e wszystko się uda-dodała po chwili
-Ale Rosalie .... ona jest głodna i płacze
-Nic jej nie będzie. Zaufajcie mi-policjantka zwróciła się do nas obojga.
-Dobrze- zgodziliśmy się
Nastawał już świt. Nagle Kate zwróciła się do mnie
-To wszystko przeze mnie. Gdybyś mnie nie poznał twój ojciec by żył. Gdybyś się ze mną nie ożenił nie spotkało by cie to. To ja sprowadzam na ciebie tyle zła. Jeśli będziesz chciał rozwodu to się zgodzę.-z jej oczu poleciały łzy
-Co proszę?- no kompletnie mnie zaskoczyła- ty chyba sobie żartujesz. Nie ma żadnej twojej winy zrozum to.
-To wszystko to moja wina. Nie rozumiesz? To ja zabiłam twego ojca i to przeze mnie teraz Rose zaginęła.-mówiła​ dalej
-Nie, nie twoja, to mój ojciec wyrządzał ci krzywdę- przytuliłem ją.
Nagle poczułem jak wtula się w moje zmęczone ciało.
-Moje kochanie..
-Już czas-komisarz Forest szturchnęła mnie po ramieniu.
Chociaż na chwilę.
Otworzyłem oczy
-Tak już- wstałem .
Spojrzałem na zegarek dochodziła ósma zdziwiłem się myślałem że zamknąłem oczy na 5 min
-Gdzie Kate?- zwróciłem się do Amber.
-Nie wiem. Myślałam że poszła do sypialni.- stwierdziła -byłam zajęta opracowywaniem planu nie zwracałam na nią uwagi-dodała
Pokiwałem głowa i pobiegłem na piętro do sypialni
Gdy wchodziłem po schodach dręczyła mnie niepokojąca cisza.
-Kate?- odezwałem się.
Odpowiedziało mi tylko moje echo
-Kate
Zacząłem sie denerwować.
Nie było jej w sypialni, więc przeszedłem do łazienki, ale tam również. Udałem się do pokoju Rosalie.
Gdy otworzyłem drzwi odetchnąłem z ulga. Dziewczyna siedziała na bujanym krześle trzymając fotografię Rose
Podszedłem do niej i objąłem.
Nie zareagowała na mój dotyk. Nadal wpatrywała się w zdjęcie.
-Kate chodź już- wziąłem ją za rękę.
Wyglądała na lekko otumaniona. Delikatnie odłożyła ramkę i ruszyła za mną.
-Jesteśmy- oznajmiłem wchodząc do salonu.
-Świetnie. Louis przejdź do kuchni zaopatrzymy cię w sprzęt. -Amber wskazała na pomieszczenie
-Idę- szedłem za nią.
Po chwili zamontowali mi małą słuchawkę oraz mikrofon. Ostrożnie zakryłem małe kabelki koszulką i chwyciłem czarną torbę z pieniędzmi przyszykowana wcześniej przez ekipę.
Dotarłem w odpowiednie miejsce wysiadając z auta,
-Louis pamiętaj bez nerwowy jesteśmy w pobliżu.-usłysza​łem głos Forest w uchu.
Lekko odwróciłem się w prawa stronę i zobaczyłem czarny samochód w którym była komisarz oraz Kate.
Zacząłem zmierzać do parku
widziałem jak obstawieni policjanci krążął w pobliżu. Nagle zadzwonił telefon.
-Halo?- odebrałem
-Miało być bez psów!-usłyszałem​ krzyk
-Nie ma psów.
-Uważasz że jestem głupi? Dałem ci szansę nie skorzystałeś. Pożegnaj się ze swoją córcia bo jej nigdy więcej nie zobaczysz.
-Zostaw ją w spokój. Dam ci pieniądze ty oddaj Rose,
-Za późno. To koniec!-mężczyzn​a rozłączył się.
-Amber!- zwróciłem się do kobiety
Zapadła cisza nikt się nie odzywał. Nagle usłyszałem komendę.
-chłopaki bierzcie go teraz.-rozkazała​ Forest
Po chwili pojawili się policjanci biegnąc do Dannyego.
Byłem zszokowany tym co się działo. Mężczyzna uciekał przez kilka metrów ale został złapany.
_____________________________________________
No rozdział dodany choć późno mam nadzieję że się nie gniewacie komentujcie co sądzicie? KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

3 komentarze:

  1. Aww. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Jeejku, kocham ten blog, to opowiadanie, tę historię. Kiedy to czytam dostaję drgawek. Na prawdę. nie mogę się uspokoić. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Ten był świetny. Jeżeli wszystkie takie będą, to ja dziękuje, mogę iść do nieba <3
    sprawiedliwa-ocena.blogspot.com
    realnie-nienormalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ale emocje ! :** dajesz następny < 333

    OdpowiedzUsuń